English
Varia

Chrzest reż. Marcin WronaChrzest reż. Marcin Wrona
Jakub Majmurek: Połaniecczyzna na strzeżonym osiedlu

Film Wrony, jako jeden z niewielu tekstów polskiej kultury dotyka tego problemu od strony mężczyzny, dając fascynujący portret męskości w kryzysie. Bo Igor nie jest w stanie zrealizować swojego fantazmatu nawet w związku ze znacznie społecznie słabszą od niego Yen Ha. Nie jest w stanie spłodzić wymarzonego dziecka (czy możemy sobie wyobrazić lepszy symbol tradycyjnej męskości w kryzysie?) z Wietnamką, kobieta jest już w ciąży z innym mężczyzną, Igor zostaje zmuszony do tego (jeśli w ogóle chce mieć komu przekazać to, co posiada), by uznać to dziecko za swoje. Tradycyjna męskość, nawet gdy znajduje dla siebie partnerkę w postaci głęboko społecznie wykluczonej, wywłaszczonej z podstawowych kapitałów kobiety i tak musi się jakiś sposób zmodyfikować, "posunąć", dostosować do zasady rzeczywistości.

Wszystko to czyni z Mojej krwi film (mimo całego zawartego w nim na poziomie eksplicytnym szowinizmu) film o głęboko krytycznym potencjale. Chrzest jest pod tym względem przeciwieństwem pierwszego filmu Wrony, to właśnie tu mamy do czynienia z całą paradą nieprzepracowanych fantazmatów, nie tylko tych związanych z kategoriami płci, kobiecości i męskości. Magda, żona Michała i matka jego dziecka (tu w ogóle nie ma miejsca na kryzys ojcostwa zarysowany w historii Igora) nie jest cudzoziemką, wywodzi się z podobnej klasy społecznej co jej mąż, jak sugeruje rozmowa Michała z ojcem Magdy, to on dał zięciowi część początkowego kapitału, na założenie zapewniającej dziś jego rodzinie względny dobrobyt fabryki okien. Magda stoi na mnie więcej tej samej pozycji społecznej co Michał, żadne przyczyny nie zmuszają ją do tego, by godziła się być przedmiotem wymiany między przyjaciółmi (Michałem i Jankiem). Dlatego też cały motyw "przekazania" żony przyjacielowi od początku wygląda niewiarygodnie, już na samym, najprostszym poziomie realistycznej motywacji postaci i ich zachowań. O ile widz mógł dać się przekonać do historii Yen Ha, to już do tego, że Magda zgodzi się być przedmiotem transakcji między mężem, a jego przyjacielem już nie. Gdy Michał zachwala Jankowi Magdę jako potencjalną kandydatkę na żonę słowami "to uczciwa i pracowita dziewczyna", widz zastanawia się, czy reżyser nie wziął dialogów z reymontowskich Chłopów, lub innej prozy dziejącej się w podobnym miejscu, czasie i środowisku społecznym. W Mojej krwi mieliśmy portret skrajnie uprzedmiotowionej kobiety, ale w tle widać było społeczne mechanizmy prowadzące do jej uprzedmiotowienia; w Chrzcie uprzedmiotowienie kobiety i jej podporządkowanie męskim rytuałom (przyjaźni, dziedziczenia etc.) jest całkowicie znaturalizowane. To dopiero wobec Chrztu prawomocne są wszystkie najbardziej ostre zarzuty o szowinizm, jakie krytycy stawiali Wronie przy okazji Mojej krwi. Czasami widz zastanawia się nawet, czy kobieta po prostu nie przeszkadza Michałowi i Jankowi w tym, żeby sami, we dwoje nie ukonstytuowali pary. Czy ich przyjaźń nie zasadza się na jakimś stłumionym, sublimowanym homoerotycznym pragnieniu? To przypuszczenie wzmacnia jeszcze fakt, że obaj bohaterowie filmu są, lub byli związani z homospołecznymi organizacjami (mafia, w której obaj działali; wojsko, z którego wychodzi Janek; więzienie, którego uniknął Michał), których wewnętrzna więź i dynamika opiera się właśnie na kanalizowanych w różnych formach "męskiej więzi" homoerotycznych pożądaniach.

W Chrzcie, poza patriarchalnym, mamy jeszcze jeden fantazmat podany w żaden sposób niesproblematyzowanej formie - drobnomieszczański. Michał realizuje marzenie o "rodzinie na swoim", ideał życia rodzinnego, jaki afirmuje Chrzest to nowoczesna wersja połanieczczyzny, Natalia Rybicka idealnie zresztą pasuje na współczesne wcielenie Maryni Połanieckiej. Materialnej podstawy dobrobytu dostarcza rodzinie Marcina względnie dobrze prosperujący mały zakład produkujący okna, pozwalający prowadzić szczęśliwe, rodzinne życie w apartamencie na strzeżonym osiedlu, na poziomie warszawskiej wyższej klasy średniej. Tym, co burzy ten idyllę jest świat przestępczego podziemia, dawni koledzy Michała z mafii, ścigający go za zdradę, jakiej dopuścił się w przeszłości. Między obecnym życiem Michała a poprzednim nie ma w filmie żadnego związku, są przedstawiane jako dwa całkowicie odrębne porządki (o ileż ciekawszy mógłby być ten film, gdyby wyraźnie zasugerowano widzowi, że kapitał na rozruch firmy Michała pochodził z czasów jego przestępczej działalności!). Z jednej strony ciężka, uczciwa praca i rodzina na swoim. Z drugiej świat podziemia, przemocy, moralny upadek. Mafia jest w filmie przedstawiona w dość nietypowy dla kina polskiego sposób, nie w niej w ogóle żadnego romantyzmu, nie kieruje się takimi kategoriami jak honor, dzielność, etc. Prześladujący Michała gang Grubego składa się postaci jawnie psychopatycznych, złowrogo wyglądających, odrażających, w jakiś dziwny sposób "przegiętych" i niejednoznacznych seksualnie. Mafia reprezentuje absolutne zło. W tytułowej scenie chrztu widzimy jak Gruby przychodzi do kościoła na chrzest synka Michała. Gdy kapłan pyta rodziców chrzestnych chłopca, czy wyrzekają się szatana, następuje przebitka na twarz Grubego, który powtarza za rodzicami chrzestnymi "wyrzekam się" - szef gangu zostaje obsadzony w roli diabła, zbyt potężnego, by mogły go wygnać i poradzić z nim sobie kościelne rytuały.

W Chrzcie praca (drobny biznes) i rodzina postawione są po jednej stronie, w żaden sposób nie wchodzą ze sobą w konflikt, wzajemnie się dopełniają. Gdy tymczasem to właśnie ten sam kapitalizm, który umożliwia realizowanie marzenia "rodziny na swoim", jest też dla tegoż marzenia stałym źródłem zagrożenia. Do tego, by rozbić oparte na fabryce okien rodzinne szczęście Michała nie trzeba było mafii, wystarczyłoby załamanie koniunktury, nieuczciwi dostawcy, czy nawet bankructwo klienta niezdolnego zapłacić za większe zamówienie. Tymczasem w Chrzcie dokonuje się bardzo charakterystyczny dla wielu filmów podejmujących problem zorganizowanej przestępczości ideologiczny zabieg: całe zło kapitalizmu, całe wpisane strukturalnie w ten system ryzyko (ekonomicznej klęski, bankructwa, ekonomicznej pauperyzacji, utraty materialnych podstaw rodzinnego życia etc.) zostaje przeniesione na zorganizowaną przestępczość. W ten sposób widz, zamiast inwestować swoje pragnienia w wizję bardziej sprawiedliwego, czy wolnego świata, inwestuje je w "utopię bezpieczeństwa", w marzenia o "prawie i porządku", które uchronią jego "rodzinę na swoim" przed całym złem.

Wybór między światem rodziny/pracy/drobnomieszczaństwa i światem przestępczego podziemia zostaje w filmie postawiony przed Jankiem, przyjacielem Michała. Janek może wypełnić ostatnią wolę przyjaciela, poślubić Magdę i przejąć firmę kolegi albo wybrać karierę w gangu Grubego, tym samym, który wydał na Michała wyrok śmierci. Cały dylemat Janka wygląda na kompletnie wydumany i niewiarygodny, zafałszowany jest zarówno sam wybór, jaki przed nim stoi, jak i jego obydwa człony. W intencji reżysera mają one zapewne reprezentować po prostu dobro i zło, uczciwe życie i życie w grzechu. Ale cała sytuacja wyboru, przed którym staje Janek, wydaje się być zawieszona w próżni, zupełnie wyabstrahowana ze społecznego konkretu, a przez to kompletnie niewiarygodna z punktu widzenia realistycznej motywacji. O ile siłą Mojej krwi było osadzenie wyborów wszystkich trzech postaci (Igor, przegrany, sproletaryzowany bokser Olo i Yen Ha) w społecznym konkrecie, to w Chrzcie cały społeczny kontekst wyparowuje. Wydaje się, Wrona już w Mojej krwi chciał nakręcić historię rozgrywającą się na poziomie archetypów, oderwany od bieżących kontekstów moralitet. Przy pierwszym filmie na szczęście mu to nie wyszło, rzeczywistości udało się jakoś wedrzeć do niego. Chrzest wydaje się być całkowicie impregnowany na rzeczywistość. Są w nim tylko parady nieprzemyślanych, niesproblematyzowanych fantazji i lęków (krążących wokół tradycyjnej męskości, i ideału "rodziny na swoim"), oraz czysta ideologia.

Tekst opublikowany na stronie Krytyki Politycznej 09.11.2010.

Jakub Majmurek (1982), filmoznawca (ISzA UJ), filozof, doktorant w SNS PAN . Jego zainteresowania filmowe skupiają się na teorii i filozofii filmu, ideologicznych i politycznych uwikłaniach tego medium, filmowej formie. Członek think-tanku polskiego kina Restart. Związany z redakcją Krytyki Politycznej, aktywny także jako tłumacz, publicysta, krytyk filmowy (Kino, Dwutygodnik), nauczyciel akademicki.

  1 2
Moje NH
Strona archiwalna 11. edycji (2011 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec 2011
PWŚCPSN
181920 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Scena T-Mobile Music
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
www.nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera