Jeżeli w złe samopoczucie wpędza Was maniera, częsta u autorów recenzji filmowych, którzy film nazywają bliskoznacznie: obrazem, rotterdamska korespondencja Ewy Szabłowskiej, selekcjonerki nowohoryzontowego konkursu filmów o sztuce i "trzeciego oka" spełni Wasze oczekiwania. Bo rzecz nie leży tylko w pytaniu o tytułowe ZNACZENIE ROZMIARU (ekranu), nad którym zastanawia się korespondentka, opisując współczesną epokę "ruchomych ekranów". Chodzi ulicami festiwalowego Rotterdamu i pyta - czy film jest dzisiaj bardziej oglądanym w galerii, albo w miejskiej przestrzeni OBRAZEM, czy jest FILMEM i jakie to rozróżnienie ma dla sztuki i sztuki filmowej konsekwencje? Mimo angielskiego źródłosłowu - motion picture, uwagę na nie zwrócił już klasyk Andy Warhol, realizując ruchome obrazy, choćby pamiętny "Sen" (Sleep, 1963), doskonale prezentujące się potem na ścianie w mieszkaniu wielbiciela nowoczesnego dizajnu. Polecamy!