Zdaje się, że tę niewielką książeczkę częściej znajdziecie w antykwariatach i na internetowych aukcjach, niż w księgarni. Tylko czy ktoś w ogóle chciałby się jej pozbyć? Mimo że Gra w żyletki bywa niebezpieczna. Wszak "Dumała bawi się koszmarami dzieciństwa - niczym Kafka z jego filmu, który w finale cyrkowym gestem obraca talerz na palcu - pisał Tadeusz Sobolewski. U polskiego twórcy, rasowego surrealisty, okrucieństwo jest normą, ale z drugiej strony "śmierć jest wspaniała", jak we fragmencie prozy Dumały, w którym biała łasica biegnie wśród traw-noży, a ich muśnięcie jest "wspanialsze niż znane jej wcześniej pieszczoty". W tej twórczości, zarazem subtelnej i zuchwałej, tabu zostaje przekroczone, kompleks przezwyciężony (...)".
Gra w żyletki (Wydawnictwo Małe, Warszawa 2000) to jedyny jak dotąd wydany zbiór opowiadań, które wyszły spod pióra Piotra Dumały, wszechstronnie utalentowanego twórcy filmów animowanych, bohatera jednej z tegorocznych retrospektyw. Wcześniej część z nich była publikowana w miesięczniku KINO.
Tom podzielony jest na sześć części. Trzy pierwsze to opowieści, kolejna - szereg miniscenariuszy do poszczególnych odcinków programu telewizyjnego z serii Doktor Charakter przedstawia. Następnie mamy Dialogi Wariackie, a zbiór zamyka coś na kształt pamiętnika w 38 odsłonach pod tytułem Kamień, Drewno, Deszcz. Dumała pisze tak, jak robi filmy. Groteska, surrealizm, częste odwołania do marzeń sennych, do własnych doświadczeń i przeżyć są tu na porządku dziennym. Szukajcie, a znajdziecie. Polecamy!