Chwilami życie bywa znośne
22:25 TVN niedziela, 28 lutego 2010
m/film.dokumentalny, reż. Katarzyna Kolenda-Zaleska
Jak wielką umiejętność przekonywania posiada dziennikarka i debiutantka w dziedzinie dokumentu Katarzyna Kolenda -Zaleska, autorka filmu Chwilami życie bywa znośne, docenią widzowie nielicznych nagrań, poświęconych osobie i twórczości noblistki (1996) Wisławy Szymborskiej. Poetka nie znosi udzielać wywiadów i występować publicznie, w panice ucieka przed mediami. Zwykle zamiast bohaterki oglądamy jej mieszkanie, bibeloty, fotografie pamiątkowe i te przy tablicach z dziwnymi nazwami miejscowości, ukrytą kamerą nakręcone ujęcia z wakacji w Lubomierzu. Słyszymy jej głos, recytujący własne wiersze. Przed kamerą pojawiają się przede wszystkim liczni wielbiciele i przyjaciele, opowiadając związane z nią anegdoty.
W jednym z telewizyjnych reportaży Bronisław Maj, naśladując z upodobaniem głos samej Wisławy, opowiadał o słynnych zupach poetki. Kiedy to każdy z zaproszonych na obiad gości dostawał miseczkę z wrzątkiem, a następnie gospodyni wnosiła starożytną, wielkiej wartości wazę, wypełnioną torebkami z zupą w proszku i następowało losowanie. Można się było ewentualnie potem zupami wymieniać, ale dyskretnie. Stąd słynne zawołanie jednej z zaproszonych na obiad pań: wysypałam sobie zupę na suknię...
Maj opowiadał też, jak kiedyś nie bez trudu namówił Szymborską na wystąpienie przed kamerą. Warunki poetki były twarde: nie więcej niż dwie minuty, będzie mówiła o dwóch wierszach Białoszewskiego, u niej w domu, obecni mogą być tylko Maj i operator. W dniu nagrania Maj zadzwonił do Wisławy, żeby ją uprzedzić, że niebawem do niej dojadą. Na to w słuchawce usłyszał ni mniej ni więcej tylko ciszę, a następnie jęk: nie, nie, nie, wiem, że jestem świnia, ale nie, po czym poetka odłożyła słuchawkę. Kiedy Maj z ekipą dotarł do jej mieszkania, przez domofon udawała wiekową gosposię, która zapewniała, że pani nie ma w domu. Po jakimś czasie chłodnego milczenia Maj dostał pocztą - jak mówił - wielkie puzdro z pralinami, w którym znajdowała się malutka karteczka z prośbą o wybaczenie i nakazem uprzedniego zjedzenia zmiękczającej serce zawartości puzdra - "wszak nawet Stalin wzruszał się na widok pralin..."
Tym razem noblistka pojawi się na ekranie we własnej osobie. Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej udało się namówić poetkę do uczestnictwa w dokumencie o jej twórczości i pasjach. Wisława Szymborska uwielbia limeryki i zabawne rymowanki. Realizatorzy zabierają ją w podróż do ojczyzny tych żartobliwych wierszyków - Irlandii, a także do Amsterdamu i Hagi, gdzie mogła oglądać swoje ulubione obrazy Vermeera. W filmie oczywiście nie zabraknie wielbicieli jej poezji, opowie o niej Woody Allen, Umberto Eco, Vaclav Havel, legendarna badaczka szympansów Jane Goodall, także najbliżsi przyjaciele, krytycy literatury i pisarze, m.in. Jerzy Pilch. Pierwszy pokaz filmu z udziałem publiczności odbył się już w Nowym Jorku.