Jedna z uczestniczek NH na swoim blogu Tamaryszek – opowieści zebrane wyznaje:
Lubię Agnes Vardę!
Oto kilka powodów:
a) za portrety kobiece
Można mówić o feminizmie, ale to słowo nie z mojej półki, więc powiem: kobiecość. Dwa przykłady. Jane Birkin (Agnès V. o Jane B.) - aktorka (i tak znana głównie z piosenki, którą zaśpiewała z Sergem Gainsbourgiem Je t`aime...moi non plus) - tworząc swój autobiograficzny portret - przebiera się, improwizuje scenki, epizody, anegdotki, czule i przewrotnie bawi się swoim życiem. A wszystko to ujęte w klamrę urodzin: 39. i 40. I co? Nic się nie zmienia (...tylko kremy coraz droższe). Cleo (Cleo od 5 do 7) - piękna, młoda, kapryśna kobieta, wędrująca ulicami Paryża (dwie godziny jej życia i tyleż filmowego seansu). Zmienia ją lęk. Podejrzewa śmiertelną chorobę i czeka na wyniki badań. Cały czas otoczona jest "rekwizytami kobiecości" (sukienki, adoratorzy, kawiarniane ploteczki), ale im bardziej się od nich odrywa, tym staje się prawdziwsza.
b) za opowieści autobiograficzne
Ona wydaje mi się skarbonką, w której drobiazgi przeżytych historii pobrzękują sobie, budząc apetyt na całość.
c) za komentarze z offu
Sama je czyta i trudno wyobrazić sobie inny głos. Komentarze powstają podczas montażu, który trwa miesiącami. I to one tworzą film, nimi Varda go "pisze".
d) za kinopisanie (cinécriture - kinowy charakter pisma), filmy-eseje
Tu prym daję Zbieraczom i zbieraczce.
Czego to nie można zbierać! A najciekawiej skrawki, wycinki, fragmenty. Sny, opowieści, przebłyski.
Dlatego mój blog nazywa się tamaryszek (od Ciné-Tamaris), bo też jestem zbieraczką. Zbieraczką opowieści.