Piotr Kletowski: Samurajskie fantazje i australijska (z)Mora czyli wyjątkowe Nocne Szaleństwo
Wściekły pies Morgan reż. Philippe Mora

 W tym roku zapraszamy na wyjątkowe Nocne Szaleństwo, będzie miało ono dwóch bohaterów. Pierwszym z nich będzie kino gendai-geki, kino samurajskie, reprezentowane przez filmy Kenjego Misumiego i Kihachiego Okomoto. Ci twórcy, szerzej nie znani w Polsce, reprezentują kino samurajskie nieco lżejszego kalibru niż filmy Kurosawy, Kobyashiego, czy Hiroshiego Inagakiego, co nie znaczy, że mniej interesujące! Powiem przekornie - to kino, które oferuje to, co najbardziej kochamy w filmowych opowieściach miecza: wciągającą fabułę, błyskotliwą akcję, wyraziste postaci, kulturowy i historyczny koloryt związany z Japonią czasów Edo a przede wszystkim widowiskowe, zapierające dech w piersiach, krwawe pojedynki na miecze, od których wzięła się zachodnia nazwa filmów jidai-geki, chambarra.

Niezwykłe przygody Hanzo - "Brudnego Harry'ego" czasów szogunatu - który z przestępcami wojuje nie tylko przy pomocy swojego miecza, ale często używając…. własnego członka (specjalnie ćwiczonego przy użyciu worka z ryżem!), starcie dwóch najsłynniejszych szermierzy japońskiego ekranu: niewidomego masażysty Zatoichiego i charyzmatycznego ronina Sanjuro, czy krwawa odyseja Samotnego Wilka i jego potomka po bezdrożach i drogach tonącej w bezprawiu Japonii pod rządami Tokugawów - to wizje reżyserów filmowych, realizujących kino samurajskie na przełomie lat 60. i 70. W czasach, kiedy kino to, reprezentujące tradycyjne wartości japońskiej kultury, zmierzyć się musiało z kinem nowofalowym - pełnym obrazów seksu i przemocy, przyciągających do kin tłumy. I kino Misumiego i Okotomo wygrało tę konfrontację, zdobywając rzesze miłośników nie tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale i poza jego granicami. Te niekonwencjonalne, czasem wprawiające w prawdziwe osłupienie swą śmiałością filmy, nierzadko operujące połączeniem okrucieństwa i czarnego humoru są dziś niedoścignionym wzorcem dla autorów kina akcji, tak z Azji (Takashi Miike), jak i naszej części świata (Quentin Tarantino), ukazując swą niezwykłą, ekranową witalność. Z pewnością niesamowity (i niesamowicie śmieszny) Hanzo zwany brzytwą - cop-movie a'la bushido trzy części Samotnego wilka i szczenięcia - będącego adaptacją, znanej i otoczonej kultem również w Polsce, znakomitej mangi - czy wreszcie Zatoichi przeciwko Yojimbo - wykorzystujący wątki stworzone przez filmy Kurosawy - to wartościowe propozycje nie tylko dla smakoszy ceniących sobie zaskakujące propozycje kina japońskiego, ale dla wszystkich, którzy w kinie chcą zobaczyć obrazy olśniewające, szokujące, często drwiące sobie z dobrego smaku, ale zawsze poszerzające horyzonty filmowego poznania. Lecz przede wszystkim dostarczające prawdziwej, kinematograficznej przyjemności.

Takiej, kinematograficznej przyjemności dostarcza również twórczość Philippe'a Mory - niepokornego, australijskiego reżysera, reprezentującego, znane już nowohoryzontowej widowni kino Ozploitation tworzone przez reżyserów z Antypodów, rozmiłowanych w amerykańskim kinie gatunkowym. Ale Mora jest wyjątkowy - to reżyser który w swej twórczości przekracza "zabawowe" ramy wyznaczane przez innych mistrzów Ozploitation, czyniąc ze swym filmów nie tylko przedmiot czczej zabawy, ale również kreując filmy - w swej wizualnej dezynwolturze - na swój sposób zastanawiające, podejmujące ważne tematy, takie jak faszyzm (w niezrównanej, toczącej się w szpitalu dla wariatów filmowej fantazji na temat życia Adolfa Hitlera pt. Chytrość i uprzedzenie), granice ludzkiego umysłu (w filmie S-F Wspólnota), czy ludzki pęd do wolności, wyrażający się choćby w przemocy (jak w wyśmienitym, pierwszym filmie Mory Wściekły pies Morgan, z wybitną rolą nieodżałowanego Dennisa Hoopera w roli tytułowej). Mora oczywiście wie też co to filmowy camp (Skowyt III: Torbacze, to chyba najzabawniejszy komediowy horror, jaki widziałem w życiu, będący przy tym interrasowym romansem!), ale jego nieskrępowane filmy są przede wszystkim dowodem na to, że w sztuce, również w sztuce filmowej, przekraczanie horyzontów, to przede wszystkim przekraczanie horyzontów twórczej wyobraźni.

Piotr Kletowski - znawca kina azjatyckiego, autor monografii Kino Dalekiego Wschodu (Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2009). Wieloletni współpracownik festiwalu. W nowohoryzontowym, specjalnym wydaniu interdyscyplinarnego pisma Ha!art Generacja NH Sanok-Cieszyn-Wrocław zamieszczona jest obszerna analiza kina azjatyckiego, prezentowanego podczas wszystkich edycji festiwalu, pióra dra Kletowskiego.

 

kino samurajskie w programie 10. NH

filmy Philippe'a Mory w programie 10. NH


Strona główna  Po 11.NH  Program festiwalu  Aktualności  Festiwal  Muzyka  Wydarzenia specjalne  Przestrzeń NH  Felietony Romana Gutka  Przyjaciele festiwalu  Kontakt

Strona główna - pełna wersja