Do opuszczonego domu na pustkowiu przybywa milczący mężczyzna. Przybysz jest duchem zmarłego Wita, który po raz ostatni odwiedza miejsce swej młodości. Razem z nim cofamy się w przeszłość, poznajemy młodziutką Koy, obserwujemy czułą miłość, która miała trwać wiecznie.
Film ten, choć poruszający, nie ma w sobie nic z sentymentalizmu. Spokojna i skromna narracja pełna jest oddechu, każde ujęcie cierpliwie portretuje czas oraz bliskość bohaterów. Pejzaż dźwiękowy, intensywny i przemyślany, pełni funkcję równie istotną, co obraz.
To opowieść bardzo osobista – postacie wzorowane są na bliskich reżysera, oglądamy jego własny, opustoszały już dom: Chciałem, by mój film był wspomnieniem ojca i naszej rodziny. […] Pierwsza część filmu jest zainspirowana tajskim wierzeniem, że po trzech dniach duch zmarłego powraca, by „przejść szlakiem” ukochanych miejsc. Druga to odtworzenie historii, którą zawsze opowiadała mi mama, gdy tęskniła za ojcem. […] Trzecia opowiada o codziennym życiu naszej rodziny tuż po śmierci ojca, gdy czuliśmy, że jego duch wciąż jest z nami. Części te łączy ciemność, metafora śmierci ukochanej osoby, która pozostaje z nami na zawsze (cyt. za: www.thaicinema.org).
Opracowanie: Karolina Kosińska