English
Varia

A torinói ló reż. Béla TarrA torinói ló reż. Béla Tarr
Ciekawostki z przestrzeni NH
16 lutego 2011
Po europejsku świecki Farhadi i apokaliptyczny Tarr

Realizacja najnowszego dzieła Béli Tarra Koń turyński zajęła mu trzy lata. Dla berlińskiej publiczności nazwisko Tarra to marka sama w sobie, przede wszystkim wspomina się jego niezwykłe Szatańskie tango z 1994 roku. Jak donoszą z Berlina krytycy, Koń turyński jest mroczniejszy, bardziej substancjalny niż jego ostatni film Człowiek z Londynu, podobnie jak reszta twórczości Węgra pozbawiony nadziei. Autorski styl Tarra ujawnił się tu z pełną siłą, złożyły się na niego doskonale skomponowane czarno-białe kadry, długie ujęcia, dramatyczna w nastroju muzyka, która towarzyszy najbanalniejszym scenom, niewiele dialogu i atmosfera desperacji, która - jak twierdzi Vladen Petkovic, korespondent cineuropy - w tym filmie doprowadzona jest do ekstremum.

Fabuła została podzielona na sześć części, kilka dni dzieli ludzkość od ostatecznego upadku, od apokaliptycznych ciemności. Pierwszego dnia stary woźnica, właściciel konia, który w Turynie stał się świadkiem obłędu Nietzschego, napotyka jego opór, koń nie chce ruszyć z miejsca. Drugiego dnia rozlatujące się domostwo woźnicy i jego córki odwiedza nieznajomy, opowiadający o tajemniczych mocach, które popchną świat w niebyt - koń przestanie jeść. Trzeciego dnia w okolicy pojawi się grupa Cyganów, którzy chcą napić się wody ze studni. Kiedy starzec ich przepędzi, rzucą na niego urok. Czwartego dnia wyschnie studnia. Piątego - nagle zapadną ciemności...

Kundera pisał o nieznośnej lekkości bytu - mówił Tarr podczas konferencji prasowej - ten film opowiada o nieznośnym ciężarze życia.

Béla Tarr w Berlinie

"Nader i Simin. Separacja Irańczyka Asghara Farhadiego to pierwszy znany mi irański film tak głęboko, po europejsku świecki - pisze z Berlina Tadeusz Sobolewski. (...) Kiedy oglądałem Separację, przypominały mi się znakomite filmy polskie ukazujące w konkretnej sytuacji rodzinnej pęknięcie świata: Bez znieczulenia Wajdy według scenariusza Agnieszki Holland, Plac Zbawiciela Krauzów. Farhadi, nie deklarując żadnej tezy, nie operując ezopowym, aluzyjnym językiem, w sposób otwarty mówi rzecz zasadniczą: jesteśmy podzieleni. Widz zostaje dopuszczony do odsłaniającej się stopniowo prawdy, której nie da się bez lęku wypowiedzieć publicznie.

(...) Oglądając w tym filmie kondensat współczesnego Iranu, mam silne poczucie, że jest to jedno z tych newralgicznych miejsc świata, gdzie dochodzą do głosu jego największe sprzeczności. Iran leży na styku co najmniej trzech tradycji: klasycznej Persji, islamu i zachodniej nowoczesności - nie godzą się one ze sobą. Może tam właśnie rozstrzyga się nasza przyszłość?"

Tadeusz Sobolewski: Berlinale ma wreszcie faworyta (GW, 16.02.2011)

Jodaeiye Nader az Simin reż. Asghar Farhadi

 

Janusz Wróblewski o dokumencie Cyrila Tuschiego Khodorkovsky oraz o Margin Call J.C. Chandora.

Janusz Wróblewski: Dokument o Chodorkowskim hitem berlińskiego festiwalu (Polityka, 15.02.2011)

Janusz Wróblewski: Wall Street w krainie wyobraźni (Polityka, 13.02.2011)

Oleksiy Radynski o filmach W sobotę Aleksandra Mindadze i o debiucie Ralpha Fiennesa Koriolan.

Oleksiy Radynski: Nowe wersje dziejów (KP, 15.02.2011)

Barbara Hollender o Sali samobójców Jana Komasy.

Barbara Hollender: Życie to wirtualna gra (Rz, 14.02.2011)

Moje NH
Strona archiwalna 11. edycji (2011 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec 2011
PWŚCPSN
181920 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Scena T-Mobile Music
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
www.nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera