English
Mirella Napolska:
"Zanussi - pisanie kamerą"

W filmie Amator (1978) Krzysztofa Kieślowskiego jest scena, w której pojawia się Krzysztof Zanussi we własnej osobie, jako indywidualność kina autorskiego, uosobienie społecznego sumienia polskiego kina. To nie przypadek, że Filip Mosz, tytułowy bohater filmu, spotyka akurat tego reżysera. Zanussi wywodzący się z grona filmowców-amatorów i pamiętający o tym rodowodzie, znany był z gotowości przyjęcia każdego zaproszenia do najbardziej nawet zapadłej mieściny, by rozmawiać o swoim kinie. Odpowiadając na pytania widzów, wsłuchując się w ich opinie, refleksje, wątpliwości, reżyser sam poszukiwał odpowiedzi na frapujące go zagadnienia, nie obawiając się niepewności; w Amatorze, w improwizowanej scenie spotkania z widzami mówi ... nie wiem i w tym wątpieniu jest cała nasza siła. Kino Zanussiego to kino idei, odważnych pytań - o mieć i być, o granice ludzkiego poznania, cenę kariery, sens cierpienia. To propozycja rozważań na temat śmierci, współistnienia dobra i zła, szaleństwa i świętości, bluźnierstwa i pokory. Moralitetowa problematyka będąca domeną Zanussiego, kunsztownie konstruowane wywody prezentujące racje "za" i "przeciw" - same w sobie może niezbyt spektakularne, pozornie niefilmowe - chyba najbardziej wiarygodnie i przejmująco brzmiały w jego filmach z lat 60. i 70. Wprowadzone w szarą codzienność, w życie docentów czy księgowych, w przestrzeń ciasnych M3, okazywały się przejmująco aktualne. Kameralność, surowość, pewna chropawość tamtych filmów, oszczędność formy, potoczność improwizowanych dialogów - sprzyjały temu, by widz przyjął dylematy bohaterów czy autora za swoje. W swoich pozafilmowych wypowiedziach Krzysztof Zanussi szczególnie silnie akcentował wagę związku z wyobrażonym widzem, inteligentem o specyficznej wrażliwości (bliskiej autorowi), otwartej postawie i poczuciu odpowiedzialności, który szuka w świecie spełnienia, zaspokojenia tęsknoty za moralnym ładem. Podkreślał, że obraz hipotetycznego odbiorcy i wiara w to wyobrażenie są dla niego w procesie twórczym równie ważne jak wiara w istnienie bohaterów jego filmów. Jako artysta awangardowy, wpisujący się w kulturę wyższą, reżyser inteligencji, twórca kina otwartego, interaktywnego, kina poszukiwań i pytań bez łatwych odpowiedzi - liczył na znalezienie w widzu partnera. Zanussoidalną triadę autor-bohater-widz nierzadko cechuje wyjątkowa, ulotna bliskość, oparta na wspólnocie poszukiwań.

Stawiane pytania twórca często pozostawiał bez jednoznacznych odpowiedzi; sam niejednokrotnie podkreślał, że ich nie zna. Można być moralistą, nie będąc moralizatorem. O bohaterach debiutanckiej Struktury kryształu (1969) autor mówił: Ci dwaj ludzie, to ja. I nawet jeśli w konfrontacji postaci - jak przy okazji Struktury...- można się było domyślać sympatii autora, jego filmy były zwykle inspiracją do przemyśleń, a nie gotową receptą. Zagadnienia dobra i zła, "mieć" i "być", wolności, śmierci, ukazywane w poetyce proponowanej przez twórcę w latach 70., potrafiły budzić wielkie emocje, prowokowały do publicznych dyskusji. Dawne filmy Zanussiego brzmią mocno i dziś.

1 2 3 4 5  
Moje NH
Strona archiwalna 11. edycji (2011 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec 2011
PWŚCPSN
181920 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Scena T-Mobile Music
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
www.nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera